Niebezpieczny Barszcz

Od początku czerwca do początku sierpnia  2015 mieszkańcy miasta  16 razy informowali Straż Miejską o miejscach w których może rosnąć barszcz Sosnowskiego. Wszystkie te miejsca zostały przez strażników sprawdzone. W siedmiu pzypadkach zgłoszenia zostały potwierdzone. Występowanie barszczu Sosnowskiego stwierdzono wzdłuż ul. Cmentarnej oraz na terenie firm mających siedziby przy tej ulicy (w tym rejonie roślina ta wystepuje od lat i od lat jest niszczona), przy ulicy Kryształowej, Nowodąbrowskiej, Lwowskiej, Mechoffera, Komedy.  Miejsca te były zabezpieczane przez strażników,  a informację o występowaniu niebezpiecznej rośliny przekazywano do Wydziału Infrastruktury Miejskiej Urzędu Miasta Tarnowa, który od lat zajmuje się jej  likwidacją. Od ubiegłego roku  niszczenie barszczu na terenie naszego miasta realizowane jest w ramach projektu „Środowisko bez barszczu Sosnowskiego”,  prowadzonego przez Uniwersytet Rolniczy w Krakowie.  W pozostałych przypadkach zgłoszenia nie potwierdziły się, roślina była mylona  najczęsciej z barszczem zwyczajnym.

Barszcz Sosnowskiego został sprowadzony do Polski przez Rosjan z Kaukazu w połowie XX wieku w celach pastewnych. Posiada on kwiatostan w postaci koszyczków oraz grube, puste w środku łodygi, charakterystyczne rozłożyste liście i osiąga rozmiary od 1 do 4 metrów.

W ostatnim czasie były odnotowywane coraz częstsze przypadki poparzenia tym toksycznym chwastem. Już mały kontakt z tą rośliną może dla człowieka zakończyć się poparzeniem drugiego i trzeciego stopnia. Wszystko to przez toksyczną substancję gromadzącą się na liściach i łodygach tej właśnie rośliny. Szkodliwe mogą okazać się także jej olejki eteryczne, które są wdychane przez ludzi, gdy znajdują się w ich pobliżu. Barszczu Sosnowskiego nie należy więc dotykać, ale i zbliżać się do niego.

Jeśli zauważymy gdzieś rosnący Barszcz Sosnowskiego, powinniśmy zachować bezpieczną odległość i jak najszybciej poinformować o jego lokalizacji Straż Miejską.


Poprzedni artykułStraże Miejskiej bez Fotoradarów
Następny artykułNa ratunek drapieżnikowi