Rowery dla strażników

Czterech strażników miejskich przesiadło się na rowery i w ten sposób patroluje miasto. Nowe rozwiązanie zachwala komendant Straży Miejskiej w Tarnowie. Strażnicy na rowerach docierają w miejsca, w których patrole wcześniej nie pojawiały się. Dziennie pokonują nawet 50 kilometrów i nie narzekają. A tarnowianie ciągle wydają się być zaskoczeni widokiem miejskich strażników na rowerach i nawet z uśmiechem przyjmują mandaty.

Obecnie około 60 osób pracuje w Straży Miejskiej w Tarnowie, z czego grupa ok. 40 osób to strażnicy kierowani do patrolowania miasta. Patrole mają do dyspozycji kilka samochodów, trzy skutery, codziennością są także patrole piesze. Każda z tych form ma swoje uzasadnienie, a wiele zależy od sytuacji, lokalizacji zdarzenia, rodzaju podejmowanej interwencji. Od kilku tygodni strażnicy miejscy służbowo jeżdżą na rowerach. Tym samym Tarnów dołączył do miast, w których rowerowe patrole to już codzienność.
Rowerowe patrole to pomysł Krzysztofa Tomasika, który komendantem Straży Miejskiej w Tarnowie jest od 1 kwietnia. Przyszedł do Tarnowa z zestawem pomysłów i stopniowo je realizuje. Jeden z nich to właśnie rowerowe patrole.Najpierw przeprowadzono testy rowerów z napędem elektrycznym. Okazały się jednak za ciężkie, bo sprzęt ważący nawet 22 kg trudno wnieść po schodach, i za drogie – koszt zakupu jednego tylko egzemplarza mógł wynieść 5‑6 tys. zł. Gdy bateria bliska była rozładowania się, znacznie spadał komfort jazdy. Ostatecznie więc zdecydowano o zakupie zwykłych rowerów.– Zakupiliśmy sześć rowerów z wyposażeniem w postaci sakwy mocowanej z tyłu roweru, licznika, pompki, zestawów naprawczych, kasku dla kierującego. Każdy rower amerykańskiej marki Trek kosztował ok. 2700 zł; dostaliśmy też spory upust. Rowery powinny posłużyć strażnikom co najmniej kilka lat – mówi Krzysztof Tomasik. – Strażnicy z rowerowych patroli otrzymali też odpowiednie stroje do jazdy na rowerze – na koszulkach mają napis „Straż Miejska”, choć pewnie dla wielu osób wyglądają bardziej jak kolarze. Wyposażyliśmy ich w krótkofalówki, ale w najbliższym czasie zakupimy zestawy nagłowne, ułatwiające komunikowanie się z bazą bez potrzeby sięgania do kieszeni czy sakwy. Rowerowe patrole działać będą mniej więcej od marca do października.

Korzyści z nowej formy patrolowania miasta dało się szybko zauważyć.
– Przewaga jest oczywista – teraz strażnik miejski pojawia się wszędzie tam, gdzie nie pojawiał się wcześniej. Radiowozem nie wjechał na place zabaw, a patrole piesze z kolei bardzo rzadko miały okazję być we wszystkich parkach czy na placach zabaw. A teraz patrol rowerowy jest w stanie w ciągu jednego dnia odwiedzić wszystkie parki, tereny zielone czy place zabaw na osiedlach. Szybko też przemieszczają się po Rynku i bocznych uliczkach. Szybko, co nie znaczy, że za szybko, by cokolwiek dostrzec – dodaje komendant Tomasik.Komendant zachęca, ale nie zmusza – strażnicy sami muszą chcieć i czuć się na siłach, by codziennie właśnie na rowerze pokonywać ok. 50 kilometrów i jeszcze w czasie rowerowego patrolu podejmować interwencje. Strażnicy, których taka jazda kosztuje sporo energii, mogą liczyć na specjalne napoje energetyczne. Dobra kondycja jest konieczna… Na razie czterech strażników zdecydowało się przesiąść na rowery.– Bywamy ciągle jeszcze zaskoczeniem dla wielu mieszkańców, którzy może nie słyszeli o rowerowych patrolach w Tarnowie. Generalnie spotykamy się z dużą sympatią nawet tych, wobec których podejmujemy interwencje i karzemy mandatem. Patrolowałem wcześniej miasto w patrolach pieszych i samochodowych, teraz zdecydowałem się na rower. Na pewno dużą zmianą na plus jest możliwość dotarcia do miejsc, gdzie wcześniej nie można było wjechać samochodem. Rower to także szybkość. Mieliśmy niedawno interwencję przy Parku Strzeleckim, ale od strony ul. Romanowicza, zajmowaliśmy się osobą bezdomną. Podszedł do nas mieszkaniec Tarnowa i zgłosił kolejną interwencję – na ławeczkach w pobliżu siedziby BWA kilka osób raczyło się alkoholem. Byliśmy na miejscu w niespełna minutę. Dojazd samochodem zająłby więcej czasu, a poza tym patrol nie mógłby wjechać na parkowe alejki. Radiowóz też łatwiej zauważyć i uczestnicy takiego spotkania pod chmurką zdążą wyrzucić butelki, gdzieś się pochować. Rowerowy patrol działa trochę z zaskoczenia – mówi Dariusz Drobot, starszy inspektor Straży Miejskiej w Tarnowie. Warto dodać, że Dariusz Drobot od ponad 20 lat bierze udział w rowerowych zawodach, a po pracy przesiada się na sportowy rower i pokonuje kolejne kilometry.

Rowerowy patrol to miejscy strażnicy bardziej dostępni dla mieszkańców. Potwierdza to Dariusz Paterak, starszy inspektor Straży Miejskiej w Tarnowie.
– Mamy lepszy kontakt z mieszkańcami, bardziej bezpośredni niż zza szyby samochodu. Jesteśmy bardzo pozytywnie odbierani – mówi Dariusz Paterak.
Rowerowe patrole dostaną też specjalne zadanie na czas wakacji.
– Chciałbym, by strażnicy częściej pojawiali się na osiedlowych placach zabaw, by rozmawiali z dziećmi o zagrożeniach – od zepsutych urządzeń do zabawy po osoby obce, zwierzęta bez właścicieli. Co ważne, to dzięki rowerowym patrolom udało się już dokonać takiego kompleksowego audytu placów zabaw w mieście. Są gotowe notatki, które wkrótce trafią do instytucji nadzorujących te miejsca, by mogły zareagować, poprawić stan placów zabaw – dodaje komendant Tomasik.

źródło:Temi

Poprzedni artykułSPARTAN RACE – Morderczy bieg tarnowskich strażników miejskich
Następny artykułPuchar dla strażnika